niedziela, 19 października 2014

Z szuflady poety III - Brygida Błażewicz - Ćma

Jak można cierpieć, czuć się porzuconym i samotnym w każdej chwili, w ułamku życia, w najdrobniejszym przejawie codzienności? Wszystko może boleć. Jak pisze Autorka w jednym ze swych wierszy, boli myślenie, wypowiadanie słów, pamięć, wspomnienie… Bardzo sugestywne, plastyczne wiersze Autorki wciągają czytelnika w cierpienie, smutek i wyobcowanie, prowadząc w najbardziej mroczne rewiry życia kobiety opuszczonej, zrozpaczonej i szamoczącej się w pajęczynie życiowych problemów i klęsk. Tytułowa ćma jest trafną personifikacją kobiety-podmiotu lirycznego. Znamienne, że występuje jako tytuł dwóch wierszy. W jednym jest takim trochę bezmyślnym, trochę bezsilnym owadem, który podświadomie leci wciąż do światła, jakby nie przeczuwając grożącego mu śmiertelnie niebezpieczeństwa. Natomiast w wierszu zamykającym tomik jest już bardziej dojrzała, świadoma i pogodzona z faktem, że w ucieczce przed słońcem gubi swój srebrny pył, a radość poranka brzmi jak żałobna pieśń.
W wierszach tych jest dużo bólu, smutku i pesymizmu, ale jest też wskazana i pięknie opisana arkadia, miejsce, w którym nawet przy najbardziej posepnych przeciwnościach losu można odnaleźć ukojenie, spokój i szczęście. Miejscem tym jest szeroko rozumiany kosmos i przyroda, niebo – nocą z gwiazdami i księżycem, a w dzień z marzycielskimi obłokami, lasy, łąki, drzewa, kwiaty i motyle. Tutaj bohaterka wierszy odnajduje miejsce dla siebie, miejsce odpoczynku, nadziei oraz niespełnionych, ale wciąż aktualnych marzeń.
Subtelna, bardzo obrazowa i pachnąca niemal w każdym wierszu liryka Brygidy Błażewicz z pewnością zaspokoi najbardziej wymagające oczekiwania i gusty czytelników.
dr Ryszard Mierzejewski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz